DIETETYCZNIE,  Wyzwanie: Odżywianie!

W: O! Tydzień 3. PRAKTYCZNIE, czyli EKWIPUNEK ergo „Co kupić, żeby schudnąć”

W: O! Tydzień 3. (Miesiąc 1, Tydzień 3)

Znasz ten typ, który zaczynając uprawiać jogging spędza najpierw długie godziny w sklepie sportowym na wyborze najwygodniejszego obuwia? Stań się nim!

(Oczywiście pomijając tę część o wrzuceniu butów na dno szafy i zagrzebaniu się pod kocem na długie miesiące bez kiwnięcia palcem którejkolwiek kończyny.)

Do zmiany diety potrzebny jest specjalistyczny sprzęt!

Ileż to razy na myśl o obraniu, posiekaniu i zjedzeniu zimnego ogórka przeszywał mnie bolesny dreszcz?
Sukces tkwi w prostocie i umiejętności obserwacji własnych ograniczeń.
Miliony ludzi sięgają po niezdrowe jedzenie tylko dlatego, że jest ono bardziej dostępne.
Czas to zmienić!

Poniżej subiektywna LISTA PRZEDMIOTÓW i NARZĘDZI, które moim skromnym zdaniem zdecydowanie uprzyjemnia podjęte wyzwanie.

* Lodówkozamrażarka

Najbardziej zaczęłam ją doceniać kiedy się popsuła- szczęśliwie w trakcie fali mrozów stulecia.
Gdy jednak okazało się, że usterka jest nienaprawialna, ogarnęło mnie przerażenie. Przy wyborze nowego modelu uświadomiłam sobie, jak bardzo uwielbiam jej obszerne szuflady na warzywa.
Wiele lodówek ma na nie zdecydowanie za mało miejsca!
Nie zachęcam Was do tego, żebyście teraz wymieniali sprzęt za kilka tysięcy złotych, ale po prostu sami wyznaczyli przestrzeń na przechowywanie warzyw- tak, żeby można było je zmagazynować mniej więcej w stosunku objętościowym 1:1 do pozostałego pożywienia. Tak, to naprawdę zajmuje aż tyle miejsca.

* Pojemniki

Kocham pojemniki. Pozwalają mi osiągnąć prawdziwy spokój.
W racjonalnym odżywianiu potrzebujesz pojemników. Do czego, spytasz?
Do higienicznego przechowywania. Do szykowania dań na wynos. Do szykowania umytych przekąsek na szybko- głównie w formie wyżej już wymienionych warzyw, których konsumpcja znacząco kuleje, głównie ze względu na wydłużony czas przygotowania do spożycia.

* Kosz

Podobnie jak w wypadku lodówki, potrzebujemy wygospodarować spore i przewiewne miejsce, w którym zamieszkają warzywa i owoce niewymagające aż tak intensywnego chłodzenia.

* Durszlak

Wszystko co upraszcza procedurę przygotowania posiłków jest mile widziane. Mam na stanie 3 durszlaki w ciągłym użyciu (odcedzanie kasz/makaronów/ wyrastanie chleba/ opłukiwanie warzyw/ owoców)

* Obieraczka ceramiczna

Zmieniła moje życie. Kosztowała na Allegro 3,5 zł. Ale dałabym nawet 35 złotych:)
Wszelkie marchewki, ogórki, pietruszki to teraz pestka…a właściwie obierka! Zero wysiłku, sprzęt sam się ślizga, skórka cienka. Pewnie może się stłuc, ale mój egzemplarz od lat niezniszczalny.

* Deska do krojenia

W kuchni przekonuje mnie drewno, najlepiej bukowe, które nie zawiera garbników. Ale w kwestii wygody, zwłaszcza przy większych ilościach produktu do krojenia wygrywa nowoczesność.
Deski te kupiłam w Ikei, bo kolory pasowały mi do wystroju kuchni, ale ujęły mnie możliwością zginania i relatywną trwałością oraz ceną.

* Szatkownica

Powinnam napisać o tarce, ale zbyt cenię skórę swoich palców i używam jedynie do serów. Od kiedy zostałam obdarowana niechcianym sprzętem Krupsa (coś w stylu robota kuchennego z kominem, do którego wkłada się obrane warzywa i wirującą cylindryczną tarką poniżej) doceniam cuda techniki. Dzięki niemu menu serwowanych w Naszym domu dodatków warzywnych znacznie się poszerzyło, a ja pobyłam się konieczności zamiatania połowy kuchni po szykowaniu surówki.

* Sprzęt do gotowania na parze

Czyli nie żaden wykwintny parowar, tylko garnek z dziurami i pokrywką. Pozwala zachować odpowiednią twardość i „odżywczość” warzyw oraz przygotować rybę w 30 sekund (nie wliczając nieangażującego mnie nijak czasu gotowania tejże)

* Blender

Pozwala oszukać wielbicieli zagęszczanych mąką sosów za pomocą dodatku przecieranych warzyw i małe brzuszki niejadków porcją „dinozaurowego soku” czyli zielonego smoothie.

*Patery i inną miłą dla oka ceramikę

Aby jedzenie było przyjemnością dla zmysłów. Żeby wprowadzić nawyk przekąszania warzyw i ułatwić ich podawanie na stół w dużych ilościach.

*Oczy i garść

W celu odmierzania porcji pożywienia nie potrzebujesz wagi skalibrowanej do badań klinicznych.
Jeśli wyjątkowo lubimy cyferki możemy raz pokusić się o zwarzenie zalecanej ilości produktu i przeliczyć to sobie na ilość garści (np. w wypadku produktów zbożowych, gdzie zwykle porcja to 100 g suchego produktu). Mięso i nabiał często sprzedawane są w porcjach. Z warzywami i owocami jest jeszcze prościej, bo sztuka zwykle jest porcją.
Nie jedz w biegu

*Stół/miejsce do jedzenia

Żeby nie być kolejnym typem wpychającym co popadnie na kanapie z wzrokiem wlepionym w ekran.
Temat szerzej rozwinięty w „W:O! Tydzień 2. Droga Technicznie, czyli poczuj to!”* Przyrządy pomiarowe
Jak wyżej. Złota trójca odchudzającego się: waga, miarka i aparat fotograficzny. Tutaj więcej w tym temacie.

*Aplikacje żywieniowe:

~ Lista zakupów

Ogranicza do minimum emocjonalne uniesienia w sklepie, często jeszcze podsycane głodem.W kwestii produktów suchych jestem fanką robienia zakupów online. Mam swój profil, zapamiętane produkty i setki godzin zaoszczędzonych dzięki tej formie zakupów.
W kontekście produktów świeżych i męża, który najchętniej całodobowo żywiłby się parówkami najlepiej sprawdzają się listy zakupów, którymi w prosty sposób możemy się wymieniać.
Osobiście polecam aplikację Inkpad, która jest zwyczajnym notatnikiem, używanym przeze mnie w różnych dziedzinach życia. Wygrywa prostotą i możliwością skreślania zrealizowanych zadań.

~ Kontroler dat ważności

Nie ma wciąż idealnego, ale najbliżej do niego aplikacji Beep. Inspirowany wyrzucanym tu i ówdzie przeterminowanym niestety serem, jogurtem i śledziem.
Przy rozpakowywaniu zakupów skanuję kody kreskowe i wprowadzam na listę mobliną to, co ma największe szanse zapomniane dokończyć swego żywota na tyłach lodówki.
Zajmuje trochę czasu, ale poprawia statystyki. Nawet jeśli jest tylko kroplą w morzu marnowania żywności.

 

~ Dziennik żywieniowy
Do tej pory wszelkie tego typu wynalazki odstręczały mnie stopniem skomplikowania a uważam, że są bardziej potrzebne niż wszyscy dietetycy razem wzięci!
Dr Nutria zakasała więc swoje futrzaste rękawy, nawiązała kontakty z kim trzeba i tak powstał Food Clicker:)
Powyższa lista ze swej natury jest oczywiście mocno subiektywna.
Warto analizować sytuacje, w których „nie chce Nam się” i wyciągać z nich wnioski.
Wszystko co ułatwia Wam Wyzwanie: Odżywianie! czy jakiekolwiek inne przedsiewzięcie zdrowotno- kulinarne jest mile widziane w komentarzach pod postem.PLAN NA TEN TYDZIEŃ: Zarabiać więcej, by kupić jeszcze więcej pojemników:) A tak naprawdę: przeorganizować przestrzeń życiową, by wprowadzane w odżywianiu zmiany przychodziły jak najbardziej naturalnie.

Tak zaopatrzeni możemy rzucić się w wir działania. Wyzwanie na kolejny tydzień znajdziecie tutaj: W:O! Tydzień 4- TEORETYCZNIE, czyli ZASADY ZDROWEGO ODŻYWIANIA

Follow on Feedly